Café emotion...


Autor: andreas_sachs
17 sierpnia 2009, 16:28

 

Czy bardziej tu czy na twej pryczy w Lille, sama już nie wiem..., 03 Février '09 

 

Tak, pamiętam... dziś są twoje sześćdziesiąte piąte urodziny. Pewnie nie przypuszczałeś, że będziesz je obchodził nad miską zupy podaną ze wspólnego kotła. Piszesz, że od kiedy siedzisz nad brzegami Deûle czytasz pasjami Christiana Jacqa. Uczysz się na jego książkach francuskiego. Nie wiem czy to dobry pomysł skoro przenosi cię każdego wieczora z dorzecza Deûle w deltę starożytnego Nilu. Skoro tak, to nie pozbawiając cię twojego Jacqa przyciągnę cię bliżej siebie, trochę przekornie polecając ci jego "Mozarta". Wciągnęła mnie biografia tego "dzieciaka" jak partia brydża u Pawła i Moniki. Pamiętasz jak świetnie szliśmy w licytacjach? Do końca nie rozpracowali naszego "kodu". A co do książki, to znajdziesz tam sporo swoich ulubionych wątków wolnomularskich z jego życia i co za tym idzie także egipskich. 

 

Właśnie, z tym Egiptem to w sumie ciekawa rzecz... może się mylę, może to jednak kolejny twój genialny strzał żeby właśnie siedząc w puszce pływać papirusową łodzią po falach Nilu i uczyć się języków. Wpadłam nie tak dawno na materiał o nowych transkrypcjach tekstów egipskich z okresu sięgającego Drugiej Dynastii (tynickiej). Otóż po ponad dwustu latach nawet dość udanych badań nad odczytaniem hieroglifów, okazało się, że ci którzy wykreślili plany wielkich piramid - kapłani egipscy, posiedli umiejętność komunikacji na wielu poziomach. Tym charakteryzowały się zresztą niemal wszystkie języki starożytne - bogactwem znaczeniowym. Kiedyś od rozmówcy oczekiwano nie tyle znajomości większej ilości słówek, ile większej kreatywności w ich interpretacji. Jedno słowo znaczyło dużo więcej niż obecnie niejedno zdanie. 

 

Wyobraź sobie, że pierwotnie odczytane w piramidach teksty zapisane pismem hieroglificznym, są tylko okruchem wiedzy jaka spływa z tych ścian. Adept świątyni Izydy, potrafił tak budować zdania aby w zależności od odbiorcy do którego trafiły, oznaczały coś zupełnie innego. Każdy rozmówca z tekstu rozumiał tylko tyle, na ile pozwalała mu jego wiedza o życiu, świecie, wiedza świątynna i "przychylność bogów". W ten sposób chronione były tajemnice państwowe. Droga do opanowania tej sztuki prowadziła przez próbę siedmiu lat całkowitego milczenia. Nie wolno było rozmawiać nawet z samym sobą. To było siedem lat s ł u c h a n i a i n n y c h.. 

Taką rolę przypisuję teraz dobrej poezji. Stan umysłu towarzyszący powstaniu kilku wersów pełnych skupienia myśli, ogarniających w jednym krótkim momencie tak wiele, niczym "złoty strzał" amfetaminy da się porównać chyba jedynie z osobistą audiencją u samego Thotha*. Każde słowo znaczy jedynie tyle ile ma znaczyć i dla każdego z czytających zupełnie co innego, zachowując przy tym swoją prawdziwość, bo każde z nich uderza wprost w nasz najskrytszy świat symboli i ukrytych emocji. 

 

 Pegasus

 

Człowieku! Gdybyś wiedział, jaka twoja władza! 

Kiedy myśl w twojej głowie, jako iskra w chmurze, 

Zabłyśnie niewidzialna, obłoki zgromadza 

I tworzy deszcz rodzajny lub gromy i burze. 

[ Adam Mickiewicz ] 

 

Znawcy tematu twierdzą, że o wielkości utworu muzycznego często świadczą trafnie dobrane pauzy pomiędzy każdym z dźwięków. Myślę, że tak samo wagę słowa warto odmierzać dobrze dobraną ciszą. Czeka cię teraz o ile wiem (bo byłam na odczytaniu wyroku), siedem lat milczenia ...siedem lat słuchania innych. Pisząc swoje listy, e-maile do mnie, staraj się pamiętać o tej starożytnej mądrości i nie nadużywaj już słów. Pisz spokojnie ale z pasją. Bo ze słowem jak z deszczem, gdy zalewa nas grad słów (czyt."jasna krew" ), to większość zanim wsiąknie w serce... spłynie do przydrożnego rowu. Gdy pada powoli, każda kropla wsiąka w pełni. 

Ze starożytności i z twojej pewnie nie za obszernej celi zabieram cię więc w zupełnie inne miejsca, tam gdzie zawsze chciałam cię zabrać - po moich ulubionych kafejkach. I tu mi już brakuje słów, bo... Kajtek, wybacz ale ja musiałam to zrobić. Dałam cynk glinom, bo był to jedyny sposób byś zatrzymał się w tym szaleństwie i zobaczył we mnie nie tylko idealnego partnera do gry przy swoim szulerskim stoliku. Zawsze uważałeś mnie za wariatkę. No to sobie wyprosiłeś. Mam nadzieję, że tym właśnie co zrobiłam dowiodłam swego rozsądku. Być może po to było to wszystko, po to los sprzątnął ci tamtej nocy sprzed nosa największy deal twego życia, byś mógł znaleźć wreszcie czas dla mnie i czas na rozmowę ze mną. Czas na poezję, która się od pewnego momentu pisała między nami a której słodki durniu w porę nie dostrzegłeś. Zobacz ile jest warta, byś tak jak ja trzasnął wreszcie drzwiami przed nosem dotychczasowej zmiennej fortunie i zaraził się choć teraz cudem poezji rwanej kawałkami wprost z ciała ogarniętego jedynym szlachetnym hedonizmem i mógł mi o świcie powiedzieć 

 

...TO JEST PYSZNE 

 

* Thoth - grecka nazwa egipskiego boga mądrości i wynalazcy pisma. Jego prawdziwe imię to Djehuty. 

-------------------------

 

 

Zobacz na : http://pieknelisty.org/page11.aspx

-----------------------------------------

Home site:  www.pieknelisty.org

E-mail:   andre@pieknelisty.org

Logo

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz